The Comet – 4 Stars

Kometa Londyn 19 marca fot Jacek Maria Stokłosa 41

Reviewed by Joanna Hetherington
The Comet – 4 Stars
The eclectic surroundings of the Coronet are the perfect setting for ‘The Comet’, a UK premiere by acclaimed
directors Teresa and Andrzej Welminski. The play is inspired by the life and works of Polish author, Bruno
Schulz, whose alikeness to Kafka is often referred to – subterranean yet colourful imagination, stuttering on
crooked paths between the real and the unreal – though he never attained the same notoriety. He was shot
dead by an SS officer in 1942 while walking through an Aryan part of his town and his surviving literature
consists of just two collections of short stories published before the war. The rest, left for safe keeping with
various people, has never surfaced.
Most of his writing is about his childhood but with a disorientation of memory which avoids sentimental
nostalgia. In particular, and like Kafka, his father plays a dominant, almost obsessive, part in this
reminiscence. ‘The Comet’ focuses on the last story in the first collection, ‘Street of Crocodiles’ (‘Cinnamon
Shops’ in the Polish original) which describes how a father, Jakub, becomes fascinated with scientific
discoveries and stages experiments which become magic shows and illusions. Then, with the news of an
impending apocalypse, festive excitement paradoxically sets in among the townsfolk.
For this production of ‘The Comet’ (preceded by a short, animated film by the Quay Brothers, also based on
the book) the Welminskis have assembled a cast of vibrant and talented actors from different generations
and genres. Breaking away from traditional drama they create, through them, an expression of Schulz’s
world. The principles of autonomy and equality of roles emphasised in their style of working allows the
characters to develop strong, individual personalities as well as melding harmoniously together. Expressive
mime and movement not only convey the narration but also illustrate the peculiarity of his vision; it slips
from a slow, near-silent pacing to a cacophony of motion and noise.
The black and white costumes hark back to the silent movies, defining each personality with simplicity.
Unique props, disproportionate in size, emphasise the distortion which is so apparent in Schulz’s writing and
intricate mechanisms echo the transformations and metamorphoses detailed in his descriptions, read aloud
to us by a lugubrious narrator. There is a mixture of strikingly imaginative recorded sound, dreamy singing
and expressive vocal effects which amplify the mood of the scenes. The lighting is brilliantly designed for its
dramatic force, its presence heightening and diminishing the balance of tension (Technical Director – Manuel
Frenda).
‘The Comet’ as a piece of physical theatre has an immediacy which bypasses the intellectual response to the
words of a script, to evoke a more visceral reaction. It is as if we have peeped briefly through a keyhole into
a world in continuum. The actors bring this moment to life with energy and originality which, added to the
ingeniously unrefined props and artistic technical aspects, make for an experience which is a wonderfully
vivid and amusing journey into the surreal, with plenty of what Schulz called ‘mythicisation of reality’ to mull
over afterwards.

Kometa Londyn 19 marca fot Jacek Maria Stokłosa 11

Eklektyczne wnętrza Coronet to idealne miejsce na brytyjską premierę ‘Komety’ uznanych reżyserów, Teresy
i Andrzeja Wełmińskich. Sztuka jest inspirowana życiem i twórczością polskiego autora Bruno Schultza,
którego podobieństwo do Kafki jest często zaznaczane – podziemna, a jednak barwna imaginacja, kroczenie
po pokrętnych ścieżkach pomiędzy realnością, a fikcją – choć nigdy nie uzyskał takiego samego rozgłosu.
Został zastrzelony przez oficera SS w 1942 roku przechodząc przez aryjską część swojego miasta, a spuścizna
literacka po nim składa się jedynie z opublikowanych przed wojną dwóch zbiorów opowiadań. Pozostałe
prace zdeponowane dla bezpieczeństwa u różnych ludzi nigdy nie ujrzały światła dziennego.
Większość jego pisarstwa dotyczy własnego dzieciństwa, lecz z zaburzeniami pamięci niedopuszczającymi do
sentymentalnej nostalgii. W szczególności, i podobnie jak u Kafki, dominującą, prawie obsesyjną część jego
wspomnień zajmuje ojciec. ‘Kometa’ ogniskuje się na ostatnim opowiadaniu z pierwszego zbioru, ‘Ulicy
krokodyli’ (‘Sklepy cynamonowe’ w polskim oryginale) opisującym rosnącą fascynację ojca, Jakuba
odkryciami naukowymi i kolejnymi eksperymentami, które stają się pokazami magii i iluzji. A później, wraz z
wieściami o nadchodzącej apokalipsie mieszkańców miasta paradoksalnie opanowuje odświętne
podniecenie.
Do realizacji ‘Komety’ (poprzedzonej krótkim filmem animowanym Braci Quay, również opartym na tej
książce), Wełmińscy zebrali zespół utalentowanych i tryskających energią aktorów w różnym wieku i o
różnych stylach ekspresji. Odrywając się od tradycyjnego dramatu stwarzają oni, przez siebie samych obraz
świata Schultza. Zasady autonomii i równorzędność ról podkreślana w ich stylu pracy pozwala postaciom
uzyskać mocne jednostkowe osobowości przy jednoczesnym harmonijnym łączeniu się w całość. Ekspresyjna
mimika i ruch nie tylko towarzyszy narracji lecz także ilustruje niezwykłość spojrzenia Schultza; prześlizguje
się on od powolnego, niemego prawie kroczenia do kakofonii ruchów i dźwięków.
Czarnobiałe kostiumy nawiązują do niemego kina, prosto określając każdą postać. Unikalne rekwizyty, o
nieproporcjonalnych rozmiarach podkreślają jakże istotne w dziełach Schultza zniekształcenie, a wymyślne
mechanizmy odbijają echem transformacje i metamorfozy szczegółowo przez niego opisane i czytane nam na
głos przez smętnego narratora. Mieszanka nagranych, pełnych polotu dźwięków, marzycielskich piosenek i
ekspresywnych efektów wokalnych wzmacnia nastrój sceniczny. Światło jest błyskotliwie dostosowane do
swego oddziaływania dramatycznego, osłabia ono i zwiększa zrównoważenie napięcia (reżyser techniczny –
Manuel Frenda).
‘Kometa’ jako przedstawienie z gatunku teatru fizycznego cechuje się natychmiastowością omijającą
intelektualny odzew na słowa scenariusza, wywołując reakcję instynktowną. To tak jakbyśmy krótko zerknęli
przez dziurkę od klucza na kontinuum świata. Aktorzy przywołują tę chwilę do życia z energią i
oryginalnością, która, dodając do tego genialnie toporne rekwizyty i artystyczne aspekty techniczne, czyni ze
spektaklu intensywną i zabawną podróż w świat surrealizmu, z dużą dozą tego, co Schultz nazywał
‘mitologizacją rzeczywistości’, do późniejszych przemyśleń.

Kometa Londyn 20 marca fot Jacek Maria Stokłosa 169

Kometa Londyn 20 marca fot Jacek Maria Stokłosa 192

fotografie: Jacek Maria Stokłosa

 

Administrator